poniedziałek, 4 czerwca 2012


27 sierpnia 2010
Oddałam tą cholerną krew na hcv Rna jakościowego i o dziwo uspokoiłam się.Nie wiem na jak długo ale na razie jest spokój.Nie powiem ,że co ma być to będzie , bo tak nie jest .Wracając do moich przemyśleń o sobie , nadal nie jestem tą osobą z przed terapii i powoli się przyzwyczajam do nowej ja.Nie powiem aby to było łatwe, bo nie jest.Inaczej postrzegam teraz ludzi , przestałam się tak nad nimi rozczulać jak to robiłam wcześniej.Jednej cechy mi zaczyna brakować najbardziej ,nie jestem tak pyskata  jak kiedyś , nie potrafię się tak zawzięcie bronić jak to było dawniej , nie potrafię zawalczyć o swoje .Ludzie mi zaczynają mówić że jestem spokojna , a przecież to nie ja jestem , zawsze rozkrzyczana , nie dająca sobie w kasze dmuchać.Już nie liczę na to że to wróci bo pewnie tak nie będzie, tyle tylko , że przez to moje terażniejsze ja czuję się jakbym miała z 60 lat.
kinga (21:13)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz