wtorek, 5 czerwca 2012



02 lipca 2011
Ponad rok temu poznałam dziewczynę na czacie "Prometeusze".Miała na imię Aśka ,była z Opola.Po terapii interferonowej ,która została jej przerwana po niespełna miesiącu leczenia.Interferon bardzo uszkodził jej organizm,uszkodził oko tak jak i mi nawet bardziej musiała przejść operacje oka,ale to nie było jeszcze najgorsze.Inteferon uaktywnił jej stwardnienie rozsiane ,którego wcześniej nie miała.Na początku naszej czatowej znajomości pospierałyśmy się,Ona zaczęła namawiać ludzi aby nie poddawali się takiemu leczeniu ,a ja wręcz przeciwnie.Póżniej utworzyła się między nami wirtualna przyjażń .Gadałyśmy ze sobą całe wieczory na czacie,tak po  prostu o życiu.Opowiedziała że jej partner nie dawno zmarł na hcv,nie leczył się ,opowiadała o synu 10 latku,że ma tylko jego.Gadałyśmy też na gg ,potem coraz rzadziej,zagadywałam do niej ,ale Ona nie chciała za bardzo rozmawiać .Kiedyś mi napisała ,że SM dało kolejny rzut ,trudno było jej się poruszać ,mówiła że ją bardzo boli.Cisza.Na gg pojawił się dziwny opis ,dziś nie pamiętam już treści ,mówił o śmierci.Napisałam do niej ,prosiłam żeby się odezwała,nic nie odezwała się .Nic nie mogłam zrobić .Nie znałam jej nazwiska ,wiedziałam tylko że ma na imię Aśka ,jest z Opola i ma 10 letniego syna , na którego mówiła Młody.Cisza trwała kilkanście tygodni ,nie było jej na czacie na gg,czułam że coś się stało.Pewnego razu na czacie pojawił się doskonale mi znany nik,szybko napisałam do niej ,a Ona nic ,ani słówka wyszła tak po prostu.Po około pół roku na gg wyświetliło mi się na gg Aśka -dostępna,znowu szybko napisałam i wtedy odpisała.To nie była Aśka-to była jej siostra.Napisała mi że Aśka targnęła się na swoje życie i walczy nie przytomna w szpitalu , nie wytrzymała tego wszystkiego ,nie dała rady za dużo chorób na raz.Nie mogłam w to uwierzyć ,czemu nie szukała pomocy ,czemu się poddała,przecież miała dla kogo żyć.Zmarła po kilku miesiącach nie odzyskawszy przytomności.Od jej siostry wiem ,że opowiadała jej o mnie ,mówiła Jej że mnie poznała na prometeuszach,że ze mną można góry przenosić.Noi co z tego ,skoro nie chciała dalej ich przenosić,rozmawiać a może nawet się spotkać.Strasznie mi szkoda, że nie było nam dane spotkać się w realu ,poznać jej syna ,po wygłupiać się tak jak to robiłyśmy na czacie ,śmiałyśmy się w tedy do łez,dzieliły nas wtedy monitory ale było tak miło.Wiem że Jej synem zajęła się siostra,niestety kontakt z nią mi się urwał ,kiedyś padł mi komp i wszystko się usunęło.10 lipca minie rok ,jak już Aśki nie ma.
Dziękuję że Cię poznałam ,dziękuję za tak krótką wirtualną znajomość .W mojej pamięci zostaniesz na zawsze.Kiedyś gdzieś tam daleko się spotkamy i wszystko sobie obgadamy.

kinga (18:48)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz