poniedziałek, 4 czerwca 2012



10 marca 2010
Minęło 2 tygodnie dziś od ostatniego strzału, a tydzień od ostatniej ryborywiny.Już nie jest tak wspaniale i zajefajnie jak na początku w pierwszych trzech dniach.Oczywiście nie jest żle , ale.No właśnie jest to ale , strasznie bolą mnie stawy , bardziej niż na terapii.W sumie cały dzień od rana do wieczora , a jak położe się to ból jest nie do wytrzymania.Boli mnie żołądek i kuje miedzy żebrami nad wątrobą.Wrócił też koszmarny migrenowy ból głowy oraz oka.Z tego co wiem może tak być nawet przez kilka miesięcy.No ale skoro przeżyłam całą terapie to i to przeżyje.Umysł wraca powolutku do normy , krok po kroku widzę że jest coraz lepiej.Najważniejsze ,że idąc nie męczę się już tak bardzo i wreszcie mogę jechać na zakupy bez obstawy nie martwiąc się , że za chwilę zasłabne.Będzie dobrze co ma nie być , przecież silna baba ze mnie .No nie? język2 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz