poniedziałek, 4 czerwca 2012


23 stycznia 2010
Dziś sobota , zimno jak nie wiem co .Mróz taki że nie chce się wychodzić , a ma być jeszcze gorzej.Wzięłam się dziś za sprzątanie , ale jakoś tak topornie mi to szło . Kiedyś zajmowało mi to tak mało czasu, a teraz cały dzień . Zmęczona tak jestem że szkoda gadać , na dodatek kręgosłup mnie tak nawala , ciekawe ale to też chyba od tych leków. Kiedyś mnie bolał z przepracowania , a teraz z niczego.Mam nowe tabletki , które przepisała mi psychiatra.Przeczytałam ulotkę i okazuje się że one nie dla mnie są .To tabsy na depresje , a mówiłam tej pindzie że depresji to ja nie mam , tylko nerwowa jestem jak cholera.Przez nią to dopiero mnie szlag trafia .Siedziałam u niej z pół godziny , taki mi je dobierała , szukała żeby na wątrobę nie szkodziły , książki wertowała i co? i nic pudło .Po pierwsze nie wolno brać je jak się ma uszkodzoną wątrobę , po drugie nie wolno jak się ma uszkodzone oko , a ja przecież mam uszkodzoną siatkówkę , po trzecie nie można , jeśli bierze się tabletki przeciw wirusowe a ja do choroby ciężkiej takowe biorę. Oj nie znają się ci lekarze na niczym za grosz. Gdyby chociaż wywiad szczegółowy przeprowadziła , ale nie .Kiedy poszłam do niej pierwszy raz , powiedziałam jej , że jestem leczona interferonem , a ona że musi mnie przyjąć . Właśnie musi.Przecież tak na dobrą sprawę inni lekarze prócz zakażników , nic nie wiedzą na temat wirusów.Nawet kiedy leżałam na kardiologi nic na ten temat nie wiedzieli , dopiero ja uświadamiałam kardiologa co i jak.Ten akurat był zainteresowany tym tematem, prosił abym mu powiedziała na co ma zwracać uwagę na przyszłość.Ale taki lekarz zdarza się jak 1 /10.Szkoda.A ja cóż dalej jestem sobie nabuzowana , dobrze że chociaż mam swoją hydroxyzinum to jakoś wytrzymam do 11 lutego, wtedy kolejna wizyta u pani psychiatry.Oj życie , życie- ech

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz